Druga śmierć Zachemu - ciąg dalszy
Pani Wiceprezydent Ciemniak jest zaskoczona upadłością odprysku Zachem-Ciech, czyli Infrastrukturą Kapuściska, europoseł Janusz Zemke wietrzy przestępstwo czapy warszawskiej Ciechu, wtóruje mu Solidarność, byli pracownicy oskarżają polityków. UTP z setkami studentów-chemików i dziesiątkami pracowników naukowych na chemii pozostawał obojętny.
Prawda jest tylko jedna. Trauma po upadku chluby Bydgoszczy. Odlot pieniędzy z miasta, kwalifikowanych miejsc pracy i nauki, szach dla pozostałości po Zachemie, zwłaszcza Nitrochemu. Pozostaje jedynie nadzieja, że Park zwany Technologicznym znajdzie przedsiębiorców, którzy przyjadą ze świata z gotowymi technologiami i zatrudnią kilkuset wyrobników-robotników na gruzach po Zachemie.
A przecież wieszczyłem to w artykule „Druga śmierć Zachemu” (21.08.2013), a i Express Bydgoski piórem red. W. Mąki kreślił przewidywalne scenariusze.
Przed dalszymi działaniami warto jednak obmyć się z grzechów, które wielu z nas popełniło, zanim doszło do upadku Zachemu. Choćby po to, by zlokalizować przysłowiowego diabła.
A więc, od góry poczynając, Ciech pod parasolem politycznego wsparcia bezkrytycznie zarządzał zakładem, ale i darowanymi mu europejskimi pieniędzmi. Związki zawodowe, w tym "Solidarność", która wycierała schody polityków w pogoni za nominacją „swojego” dyrektora. Dyrektor, który odwzajemniał się podwyżkami niezależnie od słabnącej kondycji przedsiębiorstwa. W końcu miasto, które broniło racji za wszelką cenę, bez oglądania się na skutki. Oczywiście, krąży mit o Niemcach, którzy ukradli wspaniałą polską technologię.
Skoro odkryliśmy diabła, czas na jego przepędzenie i … pokutę winowajców. Na dziś i realnym i pilnym jest spotkanie miasta, województwa, Ciechu oraz rządu z Piechocińskim, półwładcą Ciechu, Bieńkowską, jedyną w kraju bez deficytu i lokalnych polityków w celu: racjonalnego zagospodarowania masy upadłościowej, zabezpieczenia istniejących spółek, awansu parku przemysłowego, włączenia szkół wyższych w sanację rozpadającego się majątku.
Prawo europejskie, a i doświadczenia innych miast, choćby Torunia, wskazują, że istnieje taka możliwość. Jest to konieczne, nie tylko dla Bydgoszczy, ale Polski, gdyż nie łudźmy się, nic takiego jak potężny zakład chemiczny się nie wydarzy. Chyba, że w Chinach lub Niemczech.
Bydgoszcz, 6 stycznia 2014 r. Jan Rulewski - Senator RP