Druga śmierć Zachemu - artykuł
Martwe instalacje Zachemu, których śmierci pilnuje ponad 200 ludzi nadal przeżywam jako traumę. Wszak nie da się już odbudować takiego z-du w Bydgoszczy. Ba, nawet w Polsce.
Pozostaje jednak po nim infrastruktura. Owe setki kilometrów z instalacjami wodnymi, parowymi, wysokim napięciem, dziesiątkami kilometrów dróg. Nawet rurociąg z solanką z Inowrocławia. Wreszcie otulina przyrodnicza w postaci lasów i ochronnych terenów niemalże w środku miasta.
To olbrzymi majątek. Szkoda, że kolejnej śmierci Zachemu przygląda się tylko Express Bydgoski. Dzięki temu możemy się dowiedzieć jak trwoni się majątek, który pozostał. Przypadkowa wyprzedaż działek, zapaść instalacji, gry spekulacyjne spowodują, że te 400 ha uzbrojonej struktury przemysłowej zamieni się w dzikie pola. Co gorsze, proces ten będzie trwał przez kilka lat, gdyż trudno będzie znaleźć inwestora, który temu poradzi.
A przecież tak nie musi być!
Po kilku rozmowach w W-wie z uzyskałem zachętę do realizacji koncepcji, która wpisuje się w programy działań rządu w oparciu o krajowe środki Unii Europejskiej.
Tą myślą jest podniesienie rangi obecnego parku przemysłowego do poziomu parku naukowo-technologicznego. Ze specjalizacją w zakresie procesów chemicznych, która wymaga uzbrojenia w instalacje, o których mowa powyżej. Szczególnym tematem mogłaby być oszczędność energii w procesach chemicznych. Notabene choroba, na którą cierpi Europa, polska chemia, a która między innymi uśmierciła Zachem. Taki park, wyposażony w instalacje, urządzenia i inne oprzyrządowanie miałby za zadanie służyć pomocą małym i średnim przedsiębiorstwom a nawet nowatorskiej młodzieży w uprawianiu nauki i prac badawczych. Jak wiadomo obecny tego nie robi i zdaniem poważnych opiniodawców stanowi miejskie biuro nieruchomości przemysłowych za pieniądze bydgoskich podatników. Gorszych opinii nie będę cytował, jak również wskazywał na przykład zza miedzy.
W chwili obecnej Unia Europejska sięga do takich rozwiązań finansując 85% inwestycji i tym bardziej jest realna, gdy w grę wchodzi wykorzystanie i sanacja terenów poprzemysłowych.
Oczywiście realizacja przedsięwzięcia wymaga współpracy samorządów wojewódzkiego i miasta. Także nasz walor UTP powinien w tym uczestniczyć. Póki co, mimo zachęty Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, miasto zareagowało oczekiwaniem na cud, czyli wiarą, że obecna Spółka „Infrastruktura” po „posprzątaniu przyniesie na tacy 400 ha malowniczych terenów”. Jeśliby się nawet tak stało, to przecież skorzysta ze swoich praw właścicielskich. Twierdzę, że spółka powstała w przewidywaniu na łatwe pozyskanie pieniędzy, co wszakże może oznaczać kapitałową degradację naszych, bydgoskich terenów przemysłowych (ostatnich). Możliwa jest też długotrwała upadłość spółki.
Z korespondencji z Ciechem wcale nie wynika jednak zła wola. Trzeba rozmawiać by dojść do porozumienia. Nadzieja w odpowiedzi na moje pismo prezydenta Rafała Bruskiego.
Wreszcie liczę na łaskę marszałka województwa. Mam nadzieję, że ponownie nie będziemy opłakiwać, jak ongi, zgruzowania browaru bydgoskiego.
Jan Rulewski
Bydgoszcz, 21 sierpnia 2013
Fragmenty ukazały się na łamach Expressu Bydgoskiego 24.08.2013 ZOBACZ TUTAJ