Kandydatura Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na premiera to dobry, dynamiczny ruch Grzegorza Schetyny. Wypełnia jakąś przestrzeń, którą PO powinna zajmować. Ludzie personifikują scenę polityczną. To dobre i złe, bo program wtedy zanika na rzecz osoby. W PiS to bardziej personifikują z programem. Myślę, że to wiąże się z zejściem Schetyny z pola ostrzału
— mówi portalowi wPolityce.pl Jan Rulewski, senator niezrzeszony.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prof. Chwedoruk: Kidawa-Błońska będzie łatwiejsza do akceptacji dla wyborców wahających się między PO a Lewicą niż Schetyna
Ale uważam, że funkcja premiera to za mało dla niej, powinna być prezydentem. Ma więcej predyspozycji psychomotorycznych do pełnienia funkcji prezydenta niż funkcji premiera. Emanuje z niej spokój i serdeczność nawet dla przeciwników politycznych. Nie widziałem jej zdenerwowanej ani oburzonej. Co nie zawsze musi być zaletą, bo jeżeli coś złego dzieje się w świecie, trzeba się oburzyć
— podkreśla.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Internauci nie mają złudzeń ws. kandydatury Kidawy-Błońskiej: „Schetyna nie słuchał społeczeństwa, tylko doradców z Izraela”
Cechuje ją wysoka kultura wyniesiona z domu. Ma wysokie wykształcenie i dobre tradycje rodzinne
— dodaje senator Rulewski.
Not. TP