Reakcje mediów na konferencję prasową promującą powstanie Wzgórz
Portal bydgoszcz24.pl
Z tym projektem senator Jan Rulewski chodzi jak z przysłowiowym jajkiem od kilku miesięcy. A jest to imponujący wizją i rozmachem pomysł uruchomienia trasy turystycznej i rekreacyjnej ciągnącej się przez bydgoskie wzgórza, poczynając od placu Poznańskiego, przez Wzgórze Dąbrowskiego, aleję Górską, wzgórze przy ulicy Traugutta, Wzgórze Wolności, skarpę przy Wyżynach i przy Kapuściskach, jar przy Sandomierskiej i wreszcie kończącej swój bieg na wyżynie w Łęgnowie. Trasie mają towarzyszyć obiekty tzw. dużej i małej architektury. Wzgórza Bydgoskie, bo tak nazywa tę inicjatywę Jan Rulewski, mają być wielkim miejskim parkiem. W trakcie konferencji, podczas której senator popularyzował ideę Wzgórz Bydgoskich towarzyszyli mu: prof. dr hab Ewa Jendrzejczak z UTP, Julita Szóstek, nauczycielka z II LO, Marek Magdziarz, prezes spółdzielni „Budowlani” oraz działacz Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy Stanisław Krajewski.
Jan Rulewski, prezentując swoją wizję trasy mówi przede wszystkim o tym, że wzgórza otaczające Bydgoszcz od południa są naturalną atrakcją naszego miasta. Najkrócej mówiąc – wzgórza i wzniesienia już mamy i musimy je jedynie zagospodarować. Ciąg komunikacyjny między bydgoskimi wzgórzami miałby być bezkolizyjny zarówno dla rowerzystów jak i dla pieszych. Ową bezkolizyjność miałyby zapewnić kładki przeprowadzone nad arteriami ulicznymi oddzielającymi owe bydgoskie wzgórza. Kładki powstałyby między innymi nad ulicą Kujawską, Wiatrakową, Podgórną czy też dalej nad Jana Pawła II i byłoby ich nie mniej niż siedem. Tak połączona trasa na wzgórzach, a właściwie ze wzgórza na wzgórze i kolejne wzniesienia liczyłaby około 10 km, a szerokość wahałaby się między 25 a 120 metrów. Trasa i ów rozległy park powinien zdaniem senatora oferować wiele atrakcji zwiedzającym i odpoczywającym gościom Wzgórz Bydgoskich. Taką atrakcją byłoby niewątpliwie „diabelskie koło”, którego wzorem mogłoby być londyńskie. W okolicach jaru przy Jana Pawła II projektodawca widziałby chętnie wieżę widokową nawiązującą architektonicznie do budowy wiatraka. Wzgórze Wolności mogłyby natomiast zagospodarować szkoły: II LO, V LO i Liceum Katolickie Jana Pawła II. Jan Rulewski chciałby, żeby w jarze przy Sandomierskiej oraz w Łęgnowie powstał ośrodek rekreacji wodnej i lądowej. Oprócz wspomnianej wieży widokowej w kształcie wiatraka, atrakcją winny być też inne punkty widokowe. Bydgoszczanie i ludzie w Bydgoszczy goszczący mogliby podziwiać miasto między innymi ze Wzgórza Dąbrowskiego i Wzgórza Wolności, a także w Łęgnowie. Senator powiada jeszcze: – Skarpa, park, powinny być wyposażone w oświetlenie i efekty świetlne widoczne z miasta. Szlak powinien przewidywać poruszanie się przy pomocy miniaturowych środków komunikacji elektrycznej i zbiorowej. Ciekawym miejscem przyszłego wielkiego kompleksu parkowo–rozrywkowego powinien okazać się w przyszłości Adria – Park, skupione wokół dzisiejszego budynku kina Adrii centrum rekreacyjne. Wokół pomysłu Wzgórz Bydgoskich udało się już skupić Janowi Rulewskiemu 24 osoby. Tę grupę zapaleńców, ekspertów, wolontariuszy, senator nazywa przewrotnie Grandą Bydgoską. Do owej Grandy Bydgoskiej parlamentarzysta zaliczył niewątpliwie pozostałych uczestników konferencji poświęconej projektowi Wzgórz Bydgoskich. Należący zatem do Grandy Bydgoskiej prezes spółdzielni mieszkaniowej „Budowlani”, Marek Magdziarz , przypomniał, że właścicielem wielu terenów mających wejść w zasoby parku Wzgórza Bydgoskie jest właśnie spółdzielnia „Budowlani”. Prezes dostrzegł olbrzymi potencjał twórczy tkwiący w projekcie senatora Rulewskiego. Pomysł parku i tras rekreacyjnych powinien być zarzewiem wielu inicjatyw różnych podmiotów i środowisk. Profesor Ewa Jendrzejczak zwróciła zaś uwagę na atrakcyjność przyrodniczą przyszłego wielkiego bydgoskiego parku. Powinno się pozostawić unikatową roślinność, która już jest na Wzgórzach Bydgoskich i uzupełnić ją celowymi, rozumnymi nasadzeniami. Profesor UTP dość gorzko stwierdzała, że Bydgoszcz jest fałszywie nazywana miastem zieleni. Procentowy udział obszarów zielonych w Bydgoszczy fałszuje LPKiW w Myślęcinku, który właściwie leży już poza Bydgoszczą, a do miasta należy jedynie administracyjnie. Samo zaś miasto, zdaniem profesor, cierpi na deficyt zieleni. – Na Wyżynach nie ma dokąd pójść – powiedziała profesor Jendrzejczak. Antidotum na ów deficyt zieleni w mieście miałby być właśnie wielki miejski park na bydgoskich wzgórzach. – To musi być atrakcyjny park dla ludzi w każdym wieku – mówiła profesor. Jej zdaniem beneficjentem projektu parku nie może być jedna grupa wiekowa – to ma być park dla dzieci, młodzieży i ludzi wiekowych. Za unikatową wartość turystyczną tego parku uznała Ewa Jendrzejczak zbieg Wisły i Brdy. – To ciekawostka geologiczna na skalę ogólnopolską – mówiła. Nauczycielka języka niemieckiego z II LO Julita Szóstek zapewniła dziennikarzy, że młodzież i szkoły wraz z rozwojem projektu będą niewątpliwie na każdym etapie włączały się w działania zmierzające do realizacji tegoż pomysłu. Podobną deklarację złożył reprezentujący Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy Stanisław Krajewski .
Powiedział również, że wiele miejsc na Wzgórzach Bydgoskich gwarantuje niezapomniane panoramy naszego miasta, wszystkim zwiedzającym – panoramy dotąd rzadko oglądane przez bydgoszczan. W konferencji nie wzięli udziału ani prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, ani radni miejscy, mimo że senator ich do tego zachęcał. – Prezydent nie znalazł czasu – powiedział Rulewski, ale nadmienił jednocześnie, iż otrzymał zapewnienie, że włodarz miasta będzie chciał się spotkać i porozmawiać o Wzgórzach Bydgoskich po wakacjach. Dopytywany o przyczyny tej inercji prezydenta Bruskiego, senator uniknął odpowiedzi wprost i powiedział, że prezydent polecił sporządzenie inwentaryzacji zasobów Wzgórz Bydgoskich i że on, senator, pozytywnie odbiera ten krok. – My chcemy rozpocząć debatę – dodał Rulewski. W przekazanym dziś przez służby prasowe prezydenta do wiadomości mediom piśmie, kierowanym do senatora Rulewskiego w dniu 2 lipca, Rafał Bruski rzeczywiście potwierdza chęć podjęcia merytorycznej rozmowy o projekcie Wzgórza Bydgoskie, ale jednocześnie przestrzega parlamentarzystę: „… nawet najlepszy pomysł „przelany na papier” może być tylko pomysłem, gdy nie wskażemy bezpośrednio źródeł jego finansowania”. Prezydent zatem obawia się, że wizje senatora są marzeniami nie mającymi zakorzenienia w rzeczywistości finansowej. Senator natomiast dał podczas konferencji wyraz wierze, że projekt wielkiego parku Wzgórza Bydgoskie nieuchronnie zwabi inwestorów. Krzysztof Derdowski
Gazeta Pomorska
Expres Bydgoski
Park Bydgoskie Wzgórza ma się rozciagac prawie przez całe miasto. Wymysliła go grupa bydgoszczan i senator Jan Rulewski. Ale prezydent nie ma na park pieniedzy.
Wczoraj grupa bydgoszczan skupiona wokół Jana Rulewskiego, senatora PO, przedstawiła swój pomysł na biegnącą przez całe miasto skarpę. - To właściwie nie jest nasz pomysł, ale Towarzystwa Upiększania Bydgoszczy, które wpadło na niego w 1830 roku - mówi Jan Rulewski. - Dziś mamy tę różnicę, że skarpa nie jest już skrajem miasta, ale śródmieściem. Bądźmy lepsi od Niemców!
10 kilometrów przez miasto Pomysł jest bardzo prosty i nazwany parkiem Bydgoskie Wzgórza. Ma się ciągnąć od Wzgórza Dąbrowskiego aż do Łęgnowa przez aleję Górską, Wzgórze Traugutta, Wzgórze Wolności, Wyżyny, jar przy Sandomierskiej do Hutniczej. Ma liczyć dziesięć kilometrów długości, a szerokości - od 25 do 120 metrów. - Już grandą są widoczne dziś barierki i tabliczka zakazująca wstępu na Wzgórze Wolności - mówi Jan Rulewski. - Miasto widzi na skarpie tylko chodnik i ścieżkę rowerową. My proponujemy park z całym zapleczem, zielenią i kilkoma innymi atrakcjami. Miejsce wypoczynku bydgoszczan. - Chwalimy się, że w Bydgoszczy jest dużo zieleni, ale to nieprawda - twierdzi prof. Iwona Jędrzejczak z Uniwersytetu TechnologicznoPrzyrodniczego. - To poczucie wynika głównie z tego, że mamy Myślęcinek, ten jednak w praktyce leży poza miastem. Na takim dużym osiedlu jak Wyżyny nie ma dokąd iść na spacer.
Bydgoskie Wzgórza miałyby składać się także z siedmiu kładek, przerzuconych nad ulicami. Atrakcje - to m.in. punkty widokowe... Jeden już jest - w wieży ciśnień. Drugim ma być diabelskie koło na Wzgórzu Wolności. Kolejnym punktem ma być wieża wodna w Czersku Polskim. Grupa planuje, że budowa parku ma potrwać 20 lat - żeby było taniej.
- W Gdańsku ustawiono diabelskie koło za 1,2 mln zł i po roku się zwróciło - twierdzi Stanisław Krajewski, bydgoski działacz społeczny. A skad kasa?
Grupa chciała się spotkać z prezydentem Rafałem Bruskim jeszcze w czerwcu. Ten jednak nie znalazł czasu, proponując wrzesień. Z ofi -cjalnego pisma prezydenta widać, że nie jest entuzjastą Bydgoskich Wzgórz. - Nawet najlepszy pomysł przelany na papier może być tylko pomysłem, gdy nie wskażemy bezpośrednio źródeł jego finansowania - odpowiedział senatorowi prezydent. - Merytoryczna dyskusja musi być poprzedzona wskazaniem źródeł finansowania, szczególnie w kontekście podejścia do inwestycji, na które możemy pozyskać środki unijne.
- Entuzjazm także jest istotny - ripostuje Rulewski. Tramwaj zle pojedzie Wczoraj Jan Rulewski przedstawił także krytyczne stanowisko na temat przebiegu planowanej przez ratusz linii tramwajowej na ul. Kujawskiej. - Ona jest błędna, odcina pieszych, którzy będa się chcieli dostać do budowanej na Wzgórzu galerii. W dodatku podczas budowy zostaną wyłączone z ruchu jedno i drugie rondo, i to na bardzo długo... - stwierdził. Przypomniał, że w latach 90. Zarząd Dróg Miejskich opracował inną trasę przebiegu tramwaju - po wschodniej stronie Kujawskiej, a potem w ul. Ustronie do Toruńskiej. - To tańszy wariant, a zaoszczedzone środki można przeznaczyć na budowę kładki nad Kujawską, z której miasto zrezygnowało...
Na zmianę trasy tramwaju nie ma już jednak co liczyć. - Z uwagi na skonsultowanie układu drogowego z mieszkańcami Bydgoszczy, nie są planowane zmiany w projektowanym układzie, a jedynie dopracowanie szczegółów - stwierdza Rafał Bruski. CP
Gazeta Wybocza