Złotówka dla dzieci z Syrii
Moja żona tuli się bardziej niż wymaga tego sprawiedliwość małżeńska. Zimno i mroczno. Znaczy pół-protestantka Merkel z ewangelią miłosierdzia wygrała wybory w zlaicyzowanych i wymieszanych religijnie Niemczech. Szydło też wygrywa w katolickiej Polsce ale z ewangelią diabła. Nie oddaliśmy uchodźcom nawet guzika. A ja, wspominam czasy, gdy w imię wsparcia naszego Papieża, ale i solidarności, usiłowaliśmy wysłać do Afryki 100 000 ton zboża. Może nie byłoby tragedii na Bliskim Wschodzie, która Syrię, wskutek nieurodzajów, obróciła w ruinę.
Myślę Janem Pawłem II. Wspaniały budżet z niskim deficytem prowokuje do darowizny, czyli odpisu przez podatników, choćby jednej złotówki na pomoc medyczną dla dzieci w Syrii. Może rząd PiS otworzy się na oczekiwany przez Europę akt miłosierdzia w roku miłosierdzia. Policzmy. Obecnie 13,5 mln Polaków daruje 1 % na swoich. Piękny gest. Potrzebą chwili jest, aby pamiętać, zwłaszcza teraz -przed świętami Bożego Narodzenia, o tych dzieciach, do których trudno po ruinach dotrzeć Nowonarodzonemu. Tamtejsze dzieci nie mogą pisać pocztówek do św. Mikołaja. Nie mają na czym a przede wszystkim nie mają już adresów. Marzę aby zebrać 13 mln zł, po złotówce od każdej osoby, która składa coroczny PIT i wysłać je za pomocą PCK do tych czekających na pomoc dzieci z Syrii. Wówczas i nam byłoby łatwiej wyjść ze strefy zimna i mroku.